Najnowsze komentarze
Jak to się mówi " pod latarnią naj...
no i fajnie :) ja mam nadzieje ze ...
wchodzi na koło?
No to pogratulować i pozazdrościć ...
Gratuluję zakupu i miłych jazd życ...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
Moje linki
<brak wpisów>

06.08.2009 20:32

Moja piękniejsza połówka kupuje motocykl...

No i stało się. Moja druga, piękniejsza połówka kupuje szosowy motocykl. Szosowy, bo crossem po lesie już swoje przejeździła. Spytacie jaki? Dobre pytanie. Tego nie wie chyba nikt z samą zainteresowaną włącznie. Ileż to ja się nie nasłuchałem, naczytałem i napatrzyłem, żeby Jej pomóc. Wszystko na nic...

No i stało się. Moja druga, piękniejsza połówka kupuje szosowy motocykl. Szosowy, bo crossem po lesie już swoje przejeździła. Spytacie jaki? Dobre pytanie. Tego nie wie chyba nikt z samą zainteresowaną włącznie. Ileż to ja się nie nasłuchałem, naczytałem i napatrzyłem, żeby Jej pomóc. Wszystko na nic. Po dłuższym zastanowieniu, dochodzę do wniosku, że nie istnieje taki motocykl, który zadowoliłby moją ukochaną w stu procentach. Dlaczego? Już tłumaczę.

Czynnik najważniejszy- waga. Na tym polu gro sprzętów odpada z dalszej rywalizacji. Przecież to oczywiste, że od niewiasty, ważącej niewiele ponad 45kg, nie można oczekiwać, że będzie śmigać na rumaku o wadze 250kg przy wysokości 830mm w siodle. Mission Impossible. Jak mawiają starożytni Indianie;-) „Life is brutal and full of zasadzkas”. Bandit nie będzie woził jej ślicznej dupci. Nie ta liga wagowa

Dochodzimy do czynnika drugiego, jakim jest kobiecość w niezbyt pochlebnym tego słowa znaczeniu. Jak to jest z kobietami wie każdy. Choćby nie wiadomo jak dobrym mechanikiem była, a sprzęt okazałby się niemalże doskonały pod względem technicznym, co jest niespotykane w kilkuletnich maszynach, to i tak do głosu doszłyby jej jakże śliczne oczęta, oraz tekst typu: „A bo ten zadupek jakiś taki brzydki…” Koniec. Sprzęt odpadł. W tym konkretnym przypadku poległa Honda CB500. Ale to nic. Nie załamujemy się i wytrwale szukamy dalej. Tu kłania nam się kolejna jakże ważna dla mojej Roksi sprawa, a mianowicie wysokość siodła u naszego przyszłego wierzchowca. Metr sześćdziesiąt pięć szału nie robi i krąg poszukiwań systematycznie się zacieśnia, także z całego multum przepięknych i jakże wspaniałych rumaków ostała nam się garstka. Yamaha R6, Yamaha Fazer 600, Suzuki SV 650, Monster 600 oraz największy faworyt, mój czarny koń czyli Suczka GS 500. Jak widać na załączonym obrazku, to czym będzie się „wozić” moja przyszła żona(to już za 4 tygodnie założą mi na palec GPS’a) jest faktem bardzo interesującym. Osobiście chciałbym, żeby kupiła GS’a i zdobyła nie tyle doświadczenie, bo takowe już posiada, ile obycie z wagą posiadaną między nogami.

Pragnąc podsumować moje wypociny, aż chce się zapłakać i ze łzą w oku wyszeptać:

„Czego pragną Kobiety…”

Komentarze : 2
2009-09-04 20:29:50 nika

Oj, ciekawa jestem na co padnie wybór... pewnie już padł do tej pory. Ja 3 tygodnie temu zostałam posiadaczką właśnie GS 500, nomen omen - czarnej ;)

2009-08-15 14:35:03 Ircia

Kurde, chyba jednak i ja kupię GS;) Świetnie napisany text pozdrawiam.

  • Dodaj komentarz

Tagi

gandalf (4), honda (1), hornet (2), opowiadanie (1), pasja (1), sprzęty (1), Wicklow (1), wsk (1), wspomnienia (1), zakupy (1)

Kategorie